Jednym z prezentów świątecznych mojego ukochanego maluszka była maszyna do szycia. Radości było niemało tym bardziej,że nie musimy dzielić się już moją :) Samodzielne szycie wychodzi jej świetnie :) Jak na trzylatka oczywiście.
One of the Christmas gifts of my beloved little one was a sewing machine. There was a lot of joy when she got it and now we do not have to share mine. She succeeds in sewing as great as it's possible for a three year old child...
To sie nazywa "prezent"..i ta mala osobka zapewne bedzie tworzyc , podobnie jak mama, pomyslowe patchworki a w przyszlosci..kto wie..moze wielcy tego swiata beda nosic jej kreacje..zycze Ci tego mala bohaterko dzisiejszego posta i pozdrawiam obie.)
OdpowiedzUsuńCo za przepiekne malenstwo tak pieknie szyje! Pozdrawiam! Beata
OdpowiedzUsuńWow,świetny pomysł, mój trzylatek pewnie też byłby zadowolony:) Uwielbia siadać mi na kolana kiedy szyję i bawić się wszystkimi możliwymi pokrętłami:)
OdpowiedzUsuńsuper ja swoim bliźniakom też chcialam sprawić ale to chyba dopiero za rok bo nie mają jeszcze nawet 2 i pól roku, jeszcze by sobie poprzyszywali paluchy
OdpowiedzUsuńMaszynę naprawdę polecam nawet 2,5 rocznym dzieciaczkom. Paluszków sobie na pewno nie przyszyją,bo igła jest bardzo szczelnie zabudowana. Nie ma możliwości żeby coś poza tkaniną się pod nią dostało:)
OdpowiedzUsuńMaszyna marzenie:) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, jeszcze więcej zapału do twórczej pracy i wielu, wielu fantastycznych pomysłów!
OdpowiedzUsuńSuper maszyna! A gdzie można taką kupić? Monika
OdpowiedzUsuńTa akurat była kupiona w Kanadzie,ale widziałam kiedyś podobne na allegro. Były nawet całkiem tanie więc warto zajrzeć. Pozdrawiam.
UsuńDziękuję:) Pozdrowienia dla utalentowanych Artystek:) Monika
OdpowiedzUsuń